Przeskocz do treści

Wyobraźcie sobie, że jesteście na wiecu politycznym. Przed Wami tłumy ludzi. Niektórzy przyszli tu, bo chcieli, niektórzy z ciekawości a inni prawdopodobnie zostali zmuszeni. Stoicie na środku i musicie do nich przemówić oraz przekonać, by to właśnie Was poparli. - przedstawiamy kolejną lekcję Anny Skiendziel *
[wszystkie teksty Ani]

Tak zaczęła się lekcja w trzecich klasach gimnazjum na temat XIX-wiecznych ideologii: konserwatyzmu, liberalizmu i socjalizmu. Pomysł nie jest nowy, stosowałam go już dwa lata temu (w czterech klasach) i rok temu (w dwóch klasach), ale z roku na rok wyciągam z tej lekcji wnioski i staram się ją udoskonalić. W przyszłości ten scenariusz będę realizować w szkole podstawowej w klasie VII.

Czytaj dalej... "Ideologie XIX wieku – uczymy bez wykładu"

W moim nauczycielskim życiu pojawiły się wydarzenia, które stały się impulsem, by po raz kolejny postawić sobie pytanie, o to czego i jak właściwie chcę uczyć.

Pierwsze z wydarzeń to spotkanie z uczestnikami kolejnego, dorocznego zjazdu członków Euroclio. Prawie 150 nauczycieli, głównie z państw europejskich, dyskutowało w Gdańsku o tym, na ile nasz przedmiot uczy krytycznego myślenia. Czy w ramach naszych zajęć możliwe i realizowane są elementy wzmacniające u uczniów umiejętność czytania i słuchania z odpowiednim dystansem i powątpiewaniem.
Drugie - to spotkanie w kameralnym gronie kandydatów do liceum, w czasie którego rozmawialiśmy między innymi o celu uczenia historii. Zdaniem przyszłych licealistów, historii uczymy się przede wszystkim po to, by znać przeszłość. Wiedza ta ma uchronić nas przed powielaniem błędów naszych przodków, a poznawane przykłady postaw, mają być dla nas wzorem postępowania.

Czytaj dalej... "Historia o Wazach"

W ostatnią środę uczniowie ostatniej klasy gimnazjum napisali ostatni arkusz egzaminu gimnazjalnego z historii i wiedzy o społeczeństwie. Od 2012 roku, kiedy pierwszy rocznik mierzył się z obowiązkowym egzaminem z historii odbyło się 7 egzaminów. Ta ostatnia sesja to dobra okazja nie tylko żeby zanalizować arkusz, ale także żeby podsumować okres, kiedy każdy polski uczeń musiał podejść do egzaminu z historii.

Co było w ostatnim arkuszu?

Na wstępie podkreślmy, że tegoroczny arkusz jest zwieńczeniem procesu doskonalenia się systemu egzaminacyjnego. Pojawiły się więc na nim wszystkie typy zadań znane z poprzednich sesji. Były więc zarówno tradycyjne zadania wielokrotnego wyboru, czy zadania na dobieranie, jak też te formy, które powstały w ramach rozwijania rodzajów zadań egzaminacyjnych (zadanie wielostopniowe). Nie tylko od strony formy nie było zaskoczeń, nie było ich także jeżeli chodzi o wymagane treści.Wydaje się, że żadne z zdań nie powinno treściowo stanowić zaskoczenia ani dla nauczycieli ani dla zdających, choć sporo moich uczniów uznało go za trudny w porównaniu do poprzednich. Zwracali też uwagę (chyba słusznie), że w arkuszu znalazło się wiele zadań bazujących na tekstach, mniej zaś wymagało pracy ze źródłami ikonograficznymi.

Przewaga takich zadań spowodowała, że arkusz jest raczej żmudny i wymaga dużego skupienia od ucznia. NIe jest na pewno trudniejszy merytorycznie od poprzednich, ale mógł ucznia usypiać z powodu podobnej struktury wielu zadań. Niektóre zadania opierały się na tekstach, które nie wymagały od ucznia rzeczywistego zapoznania się z treścią a jedynie “wyłapania”  kilku słów kluczowych i na tej podstawie rozpoznania wydarzenia.

W zadaniu 5. na przykład wystarczy, że uczeń skojarzy frazę “ojciec jego Mieszko” z Bolesławem Chrobrym i w zasadzie może przestać czytać tekst. Zresztą w tym zadaniu tak naprawdę nie trzeba nawet czytać tekstu gdyż już samo polecenie naprowadza na prawidłową odpowiedź. W końcu nazwanie Piasta “udzielnym panem” przez cesarza kojarzy się ze zjazdem w 1000 roku.

Podobnie jest z konstrukcją zadnia  8. Tam również wystrczy spostrzec słowa kluczowe (choćby fakt, że opisywany sobór ma miejsce w XVI wieku) i dalej wszystko opiera się na wiedzy ucznia.

Oba powyższe zadania mają więc tę słabość, że w niewielkim stopniu sprawdzają umiejętności analizy tekstu . W istocie zadają zawoalowane pytanie o to, jakiego Piasta cesarz nazwał udzielnym i do czego przyczynił się sobór powszechny z XVI wieku.

Na pewno nie były zaskoczeniem zadania sprawdzające umiejętności chronologicznie. Umiejscowienie w czasie wcześniej rozpoznanego wydarzenia (zadanie 9.) okaże się pewnie  - jak wskazuje doświadczenie - jednym z najtrudniejszych w arkuszu. Tym razem uczniowie musieli rozpoznać pierwszą wyprawę Kolumba a następnie umieścić ją wśród wydarzeń przełomu średniowiecza i nowożytności. Zadanie to ma pokazać orientację uczniów w ogólnej chronologii, co nigdy nie było dla nich łatwe.

Ciekawe, że tym razem dużo miejsca poświęcono nowożytnej historii powszechnej. Kolejne zadanie bowiem dotyczyło Tudorów. Kolejne zadania oparte na tekście lecz tym razem również na materiale chronologicznym To zadanie wydaje się jednak najciekawsze o tyle, że tym razem naprawdę trzeba zapoznać się zarówno z fragmentem drzewa genealogicznego Tudorów jak i tekstem ich dotyczącym. Zadania te w największym stopniu sprawdzały umiejętności uczniów.

Szkoda że w tegorocznym arkuszu niewiele było zadań opartych o źródła ikonograficzne. Jedynym w zasadzie przykładem jest zadanie 16, w którym w istocie również nie chodzi o analizę przedstawionego obrazu a rozpoznanie znaków i symboli. Trudno bowiem żądać od uczniów więcej z pocztówki wypełnionej symbolami, które trzeba znać

Wprawdzie to ostatni egzamin, a następny już w zupełnie innej formie (przypomnijmy: prawdopodobnie dla chętnych, którzy wybiorą historię i zawierający zadania zarówno zamknięte, jak i otwarte) odbędzie się za trzy lata, ale nadal część zadań, które się na nim pojawiły będzie można wykorzystywać jako użyteczne narzędzia na lekcje.

Co nam zostanie po egzaminie gimnazjalnym z historii i wiedzy o społeczeństwie?

Warto dziś, choćby krótko podsumować co nam zostanie po egzaminie gimnazjalnym. Wydaje mi się, że przede wszystkim jako nauczyciele i jako system edukacyjny dowiedzieliśmy się kilku rzeczy. Po pierwsze, że zadania zamknięte nie muszą ograniczać się do sprawdzania wiadomości uczniów. Dobrą praktyką zadań egzaminacyjnych było to, że zawsze ich rozwiązanie wymagało zapoznania się z materiałem źródłowym. To zmuszało nas nauczycieli, ale też i uczniów do zwracania większej uwagi na pracę ze źródłami.

Po drugie dowiedzieliśmy się, że obowiązkowy egzamin z naszego przedmiotu ułatwia nam pracę. To była, choć mówię to z pewną dozą rozczarowania, dobra motywacja dla uczniów do traktowania naszego przedmiotu poważnie. Poważniej na naszą pracę patrzyli też dyrektorzy. Piszę to nie tyle z własnego doświadczenia, co z wyników jednego z badań, które przeprowadziliśmy swego czasu w IBE.

Po trzecie okazało się (i to już jest moje doświadczenie, ale mam nadzieję, że nie tylko), że można ucząc do egzaminu uczyć interesujących rzeczy a nie tylko odtwarzać schematy. Dzięki temu, że pojawiały się w arkuszach zadania o różnej konstrukcji i wymagające od uczniów umiejętności łączenia informacji własnych z danymi zaczerpniętymi z kilku źródeł można było przygotowywać się do egzaminu pracując na każdych zajęciach z wieloma materiałami źródłowymi.

Osobną sprawą jest kwestia podejścia do chronologii, które zostało przez egzamin gimnazjalny w odchodzącej formie wprowadzone i upowszechnione. Zadania dotyczące tego obszaru edukacji historycznej opierały się najczęściej na przekonaniu, że ważniejsza od znajomości dat jest umiejętność umieszczania jednych wydarzeń w czasie w odniesieniu do innych. Fakt, że takie zadania od pierwszego do ubiegłorocznego arkusza okazywały się najtrudniejsze pokazuje, że jeszcze trzeba nad naszym, nauczycielskim podejściem do chronologii historycznej popracować.

Można mieć tylko nadzieję, że doświadczenia zebrane w trakcie prac nad arkuszami gimnazjalnymi będzie można wykorzystać przy planowanym egzaminie ósmoklasisty. I to zarówno ze strony systemu egzaminacyjnego, jak i ze strony nas, nauczycieli. Szkoda, żeby to czego się nauczyliśmy poszło na marne.

Nie ma co ukrywać: egzamin gimnazjalny z historii i WOS miał też braki i można było (często słusznie) narzekać na niektóre rzeczy. Można było wytykać słabsze strony arkuszy. Można było czuć niedosyt, że dotyczy tylko okresu do I wojny światowej. Można było narzekać, że nie wymaga od uczniów samodzielnego formułowania własnego zdania. Można było narzekać, że za mało zadań wymaga umiejętności naprawdę złożonych. Ale myślę, że jeszcze nie raz za obowiązkowym egzaminem z historii zatęsknimy. Ja na pewno.

PS: Analizę zadań zawartych w arkuszu zrobił Jacek.


Na doklasy.pl nie zabraliśmy dotąd głosu na temat strajku nauczycieli. Nie mamy wątpliwości, że postulat podniesienia wynagrodzeń jest słuszny. Ale dla nas jest jasne, że nie tylko na nim powinniśmy poprzestać. Mamy poczucie, że walczyć powinniśmy także o głębsze zmiany w systemie edukacji, takie, które pozwolą nauczycielom faktycznie uczyć, a nie jedynie “realizować podstawę programową”, do której zresztą w obecnie obowiązującej formie podchodzimy co najmniej z dystansem. Marzymy zatem o zmianach, dzięki którym na lekcjach historii uczniowie będą mieli czas rozwijać umiejętności krytycznego podejścia do informacji, oddzielenia ciekawostek od wydarzeń kluczowych. Obecnie taka praca jest utrudniona przez podstawy przeładowanie treściami i faktografią.

Jedną z  istotniejszych kwestii jest wykształcenie u uczniów kompetencji pozwalających im odróżnić prawdziwe informacje od tak zwanych fake newsów, z którymi wszyscy spotykamy się na co dzień. Właśnie ten cel realizuje poniższe zadanie. Kontekst strajku jest tutaj oczywisty. Pomysłodawczynią zadania jest Karolina Żelazowska, która już wcześniej pisała na naszych łamach.

Operujemy nowymi środkami wyrazu. Powszechnie dostępny Internet istotnie zmienił proces komunikacji, informacji oraz dezinformacji. Warto zatem uczyć młodych ludzi, na czym polega tworzenie dezinformacji lub wiadomości, których autorami są tzw. trolle internetowe. Proponujemy zadanie w formie pracy domowej, by była punktem wyjścia do dyskusji na początku zajęć. Na przykład na lekcjach historii lub WOS po egzaminie gimnazjalnym.

Dzisiejsza praca domowa

Zapoznaj się z wypowiedzią przypadkowego użytkownika na Facebooku. Porównaj ją z drugą, opublikowaną tam przez innego użytkownika tego portalu społecznościowego [wersja do druku]

klkinij po wersję pdf

Rozważ prawdopodobieństwo opublikowania dwóch tak zbieżnych notatek następnie. Zastanów się, czy to

  1. plagiat.
  2. błędne cytowanie bez podania autora.
  3. przemyślana działalność trolla.

Pomyśl nad uzasadnieniem poszczególnych możliwości.

Sprawdź przy okazji, czy ta wypowiedź pojawia się jeszcze w innych miejscach, jako publikacja z tego samego lub innego konta.

Zweryfikuj, czy, a jeśli tak, to które konto może być potencjalnie-prawdziwe, a które potencjalnie-fałszywe. NIe chodzi tu oczywiście o znalezienie rzeczywiście prawidłowej odpowiedzi, raczej o pretekst do kolejnej dyskusji z uczniami.

Odnieś się do regulaminu korzystania z Facebooka na temat fake-kont oraz publikacji treści typu spam. Czy któryś z postów mógłby zostać zgłoszony do usunięcia? Uzasadnij swoją odpowiedź.