Orel Beilinson jest nauczycielem historii, którego zainteresowania sięgają dziejów Europy Środkowo-Wschodniej. Nie znam Go niestety osobiście. Zaczepiłem Orela na jednej z grup dyskusyjnych nauczycieli historii. Kiedy rozmawialiśmy medialnym tematem numer jeden był spór między rządami polskim a izraelskim dotyczącym ustawy o IPN. Umówiliśmy się jednak, że nie będziemy poruszać tego tematu. Uczymy historii, nie jesteśmy politykami. Łączyłem się z Orelem przez Skype pijąc kawę w warszawskim barze "Tel Aviv" i z minuty na minutę szerzej otwierałem oczy.
To już trzecia rozmowa z nauczycielami historii spoza Polski. Za miesiąc koleżanka z Moskwy.
- Orel, dzięki że zgodziłeś na to spotkanie. Rozmawiamy w czasie, kiedy stosunki między naszymi państwami są dość napięte. Nie chcę o tym rozmawiać. Chciałbym się skupić na rzeczach jak najbardziej praktycznych i codziennych. Możesz powiedzieć coś o swojej codziennej pracy?
- Pracuję w szkole autonomicznej, gdzie obowiązuje bardzo scentralizowana podstawa. To tradycyjny sposób uczenia tutaj. Mam także uczniów, którzy uczą się online zgodnie z podstawą amerykańską i te zajęcia odbywają się po angielsku. Moi uczniowie mają od 15 do 18 lat.
- Co masz na myśli mówiąc, że podstawa jest scentralizowana?
- Była stworzona z myślą o bardzo skomplikowanej sytuacji etnicznej w Izraelu. Nie można jej porównywać do wolności, jaką mam, kiedy uczę wg. podstawy amerykańskiej czy angielskiej, gdzie nauczyciele mają swobodę w wybieraniu poszczególnych zagadnień. W Izraelu wszyscy uczą tych samych treści i zdają ten sam egzamin a nauczyciel nie ma nic do powiedzenia w kwestii wyboru tematów.
- Więc realizujące punkt za punktem? Rozdział po rozdziale?
- Tak, mamy nawet dokument z ministerstwa mówiący o tym, jaką liczbę godzin mamy poświęcić na jaki temat.
- Więc nauczyciele to w zasadzie stacje nadawcze, nadające do uczniów tą samą audycję.
- Nasza podstawa ma prawie 30 stron, została uaktualniona jakieś dwa lata temu i mimo tego, że mówi o rzeczach tak nowoczesnych jak praca projektem, to zmusza nas tak naprawdę do bycia, jak to nazwałeś, stacjami nadawczymi. I to dotyczy wszystkich roczników. Od najmłodszych. Są pewne różnice spowodowane rodzajem szkoły. Inaczej jest w szkołach Haredi dla Żydów ultraortodosksyjnych, inaczej w szkołach świeckich, w których uczę. Są co prawda jakieś próby wprowadzenia większego luzu, jeśli chodzi o podejście do programu, ale sprowadza się to na razie do możliwości korzystania z innego podręcznika
- I co Ty na to?
- Nie lubię tego systemu. Jestem ograniczony w tym co uczę. Kiedy uczę wg amerykańskiego programu uczę przede wszystkich historii powszechnej. Po hebrajsku uczę w zasadzie historii Żydów i Izraela. Są pozytywy, mamy mnóstwo materiałów online i są one bardzo nowoczesne. Z drugiej strony jest tylko kilka podręczników do wyboru.
- O czym ostatnio uczyłeś?
- Ponad połowa naszego programu to II wojna światowa a ostatni mój temat to wejście w społeczeństwo po Holocauście wśród Żydów. Mówiłem więc o życiu w obozach przejściowych.
- Do II wojny na pewno jeszcze wrócimy. Możesz powiedzieć kilka słów o zagadnieniach, które nie dotyczą tego konfliktu?
- Dam Ci szybki przegląd zagadnień. Niemal wszystkie dotyczą Żydów. Zaczynamy w VI klasie o starożytnej Grecji, ale najwięcej czasu poświęcamy Żydom tam żyjącym. W VII klasie średniowiecze i wczesna epoka nowożytna, gdzie znowu zwracamy uwagę na historię Żydów w Europie. VIII klasa to wiek XVIII i XIX i tu głównie mówimy o….
- Żydach?
- Tak! W 9. klasie to I wojna światowa, okres międzywojenny i początek II wojny. W 10 klasie robimy wielki skok w starożytność i omawiamy okres Drugiej Świątyni a także kwestie stosunków chrześcijan i muzułmanów do Żydów. Analizujemy więc wielkie średniowieczne miasta i pokazujemy, jak wyglądał żydowski Bagdad i muzułmański Bagdad. A potem jak to wyglądało w Pradze w XIX wieku. W ten sposób pokazujemy również zmieniający się świat wokół Żydów. Analizujemy budzący się nacjonalizm żydowski. Z jednej strony mówimy o zjednoczeniu Włoch, z drugiej o syjonizmie. W końcu, w ostatnich dwóch latach nauki, w klasie 11 i 12 mówimy o wieku XX. A więc w 11 klasie mówimy o nazizmie, Holokauście, w 12 o budowie współczesnego państwa Izrael na Bliskim Wschodzie. Jak więc widzisz jest to historia Żydów na świecie a historia powszechna to tylko tło. Tak naprawdę cały czas się zastanawiam o co autorom podstawy chodzi. Weźmy np. klasę 9. Uczymy o I wojnie światowej i, umówmy się to nie jest zagadnienie żydowskie. Ważne, ale bez jakiegoś znaczącego udział Żydów. Najpierw uczymy 6 godzin o przyczynach i przebiegu a potem omawiamy tzw. żydowską perspektywę, co jest dość naciągane, bo czegoś takiego w istocie nie było. Uczymy więc o lojalizmie mniejszości żydowskich do swoich państw.
- Wygląda to jak szukanie na siłę elementów żydowskich.
- Bo tak trochę jest. Uczymy też o wieku „izmów”. To wiek XIX. Omawiamy liberalizm, nacjonalizm, demokratyzację i parlamentaryzm. A potem mówimy Żydach, którzy muszą w tym świecie „izmów” żyć i wybierać swoje postawy. Mówimy więc o Żydach „między integracją i wygnaniem”, potem o współczesnym antysemityzmie, a także rodzeniu się solidaryzmu żydowskiego. Na pewno zwróciłeś uwagę, że wśród ideologii nie wymieniłem socjalizmu i komunizmu.
- Dlaczego?
- Bo ich nie ma w podstawie! Mówimy o tym tylko w świetle rewolucji przemysłowej. Tak już jest. Może się zmieni.
- A te tematy interesują uczniów?
- Zależy. Czasami tematy są naprawdę nudne. 8 godzin o Oświeceniu, konstytucji amerykańskiej i chasydyzmie… można oszaleć. Teraz są to rzeczy do wyboru. Muszę za to uczyć przez 12 godzin o Wielkiej Rewolucji Francuskiej i, oczywiście, o udziale w niej Żydów. To też raczej uczniów nie ekscytuje.
- Czy jest jakaś główna narracja, zgodnie z którą budowana jest Wasza podstawa. Jest miejsce na debatę, różnice zdań, trudne tematy czy raczej jasna, prosta linia „jak było”?
- Absolutnie i zdecydowanie jest jeden, jasny przekaz. Poważna nauka trwa od 10 klasy. Wszystko zaczyna się od powrotu Żydów do Syjonu w okresie Drugiej Świątyni, jej odbudowa, przeciwstawienie się opresji Grekom i Rzymianom. A następnie skok do XIX wieku. I budowa współczesnego narodu. Zwróć uwagę, że między starożytnością a XIX wiekiem jest coś, co uczniowie powinni znać z klas poprzednich, ale do tego się nie wraca. Zakłóciłoby to kontynuowanie opowieści o jednym narodzie żydowskim. Oprócz tego trzeba to odnieść do jednego z narodów Europy: Włoch, Niemiec, Grecji i Polski.
- Czym najbardziej interesują się uczniowie?
- II wojną światową, nazizmem. Trzeba tylko zaznaczyć, że tak naprawdę wojny jest strasznie mało: przyczyny, bardzo szybko przebieg, kwestia blietzkiergu, najczęściej na przykładzie inwazji na Rosję. 90% to Holokaust. To jest ten jedyny moment, kiedy nie widzę znudzenia na twarzy uczniów, kiedy mówię o historii Żydów. Bo tak naprawdę są o wiele bardziej zainteresowani kolonializmem, historią USA czy Azją
- To gdzie i jak pojawia się Polska w kursie historii?
- W kilku miejscach. Tylko, że pamiętaj, że uczymy historii Żydów. A więc Polska to obszar, nie uczymy się kontekstu polskiego, historii państwa. Na przykład chasydyzm jest nauczany jako ruch intelektualny rozwijający się w Wilnie, Krakowie, Lwowie, ale bez zaznaczenia, że te miejsca należały do państwa polsko-litewskiego. Nasi studenci nie wiedzą o rozbiorach Polski.
- Więc Rzeczypospolita jako państwo nie jest interesująca, ale jak rozumiem jako samo miejsce pojawić się musi?
- No nie będę ukrywał, że Polska nie jest internująca. Jak powiedziałem wcześniej możemy uczyć o tworzeniu polskiej tożsamości narodowej. Ale nikt nie wybiera Polski. Raczej Niemcy, Włochy czy Grecję, która jest najpopularniejsza, bo "jest najkrótsza".
- Tu historia Żydów jest częścią naszej narracji, nie tylko w XIX wieku, ale już wcześniej, kiedy mówimy o średniowieczu jest to zagadnienie istotne. Mapy z narodowościami RP są znane i analizowane przez uczniów. Obawiam się, że mówicie o Europie Środkowo-Wschodniej tylko dlatego, że miał tu miejsce Holokaust. Naprawdę nie mówicie, jak to się stało, że swoje miejsce znalazło tu tylu Żydów?
- Uczenie o Holokauście ma tu stałą strukturę: mówisz czym jest i jak powstał totalitaryzm, potem wyjaśniasz nazizm i politykę zagraniczną Niemiec, mówisz, jak bardzo zmieniła się Europa po I wojnie i tu bardzo mocno zaznaczasz politykę nazistów w stosunku do Żydów aż do zamknięcia ich w gettach. Mówisz mnóstwo o żydowskich buntach w różnych gettach, przede wszystkim o warszawskim powstaniu w 1943. Mówisz o tym, jak społeczeństwa reagowały na Zagładę, na tych, którzy byli obojętni, na Sprawiedliwych wśród Narodów Swiata. Wybierasz więc jakąś konkretną historię i na tej podstawie przedstawiasz problem. Nazizm omawiany jest tu jako ludzki fenomen. Nie jest on umiejscowiony w konkretnym, europejskim kontekście.
- Powiedz mi coś o tych obojętnych wobec Zagłady, o milczącej większości.
- Mam wrażenie, że to historia statystyczna. Bo pokazujemy dosyć trzy sztuczne twory: obojętni, kaci i sprawiedliwi. Zastanawiamy się, co wpłynęło na takie postawy. Mówimy o strachu przed Niemcami, ale także o kolaborantach.
- No tak, a jak opisywani są Polacy?
- Nie mówimy o Polakach. Mówimy tylko o polskich Żydach. Kiedy mówimy jednak o tych trzech postawach mówimy o Duńczykach jako przykładzie tych, którzy pomagali, mówimy o Bułgarach, Węgrach, ale nie mówimy o Polsce.
- Ale to jest nieprawdopodobne! Staram się porównać naszą opowieść i Twoją i my tu jesteśmy dumni z tego, że Sprawiedliwych jest najwięcej w Polsce! Mówimy o rodzinie Ulmów, Irenie Sendler. Znasz ich?
- Ja znam. Ale pamiętaj, że to kwestia wyboru nauczyciela, jaką historię wybierze. Ja znam takich ludzi jak Jan Karski czy Mieczysław Fogg. Znam nauczycieli, którzy mówili o Sprawiedliwych Niemcach (Wallenberg, Schindler) czy Duńczykach, bo bano się, że w czasie egzaminu ktoś popełni błąd przy pisaniu trudnego polskiego nazwiska.
- Niesamowite. Więc jak uczniowie z Izraela tu przyjeżdżają to w zasadzie nie znają miejsca?.
- Znają Auschwitz, Holokaust jest bardzo żywy w naszej pamięci. Prawie każdy jedzie do Polski w 11 klasie. Zwiedzają też Majdanek, Kazimierz, jadą do Warszawy, gdzie odwiedzają dom Janusza Korczaka, ale wciąż widzą to wszystko przez perspektywę Zagłady. Jest to zupełnie odarte z historii kraju, w którym się to zdarzyło
- Uczycie historii powojennej?
- Tak, ale nikt tego nie lubi. To strasznie dla nas skomplikowane, bo głównie to historia powstania państwa Izrael, mnóstwo faktów, nazwisk, mówienia jaki ś wiat był dla nas okrutny, jak Anglicy nas zdradzili i troszkę o wojnach z państwami arabskimi. Ogólnie mówiąc jest to wzruszająca historia o cudzie, dzięki któremu Żydzi wrócili na swoje miejsce.
- Bardzo dziękuję za rozmowę. Wiem, że często tu przyjeżdżasz, więc następnym razem idziemy na kawę
- Oj tak.