Przeskocz do treści

Nie „robię” starożytności

W końcu się odważyłem. Postanowiłem, pracując z klasą I LO, nie realizować treści związanych z historią starożytną. Mój pierwszy merytoryczny temat brzmiał „Jakie państwa istniały w Europie na początku X w. n.e.?” Minął od tej pory miesiąc i pewnie za szybko na wnioski ostateczne, ale już muszę powiedzieć, że czuję się tak, jakbym na długą wyprawę wziął plecak o połowę lżejszy. Czy przyznaję się tym samym do braku realizacji podstawy programowej? Nie wiem. Do końca nie jest dla mnie jasne, czy obecnie jestem zobligowany do „robienia wszystkiego po kolei”, czy też mogę, w ramach swojego programu autorskiego nieco przestawić treści. Mój blogowy kolega Kuba uważa, że mogę żonglować treściami w starożytności i średniowiecza tylko w pierwszej klasie. Mam nadzieję, że jednak się myli. Tak czy inaczej skoczyłem i obecnie lecę w dół mając nadzieję, że czeka mnie tam miękkie lądowanie.

Wspomnianą lekcję, tę pierwszą “normalną” lekcję nowego roku, na temat sytuacji na początku X wieku zrealizowałem po to, by uświadomić uczniom od jakiego momentu zaczynamy: za nami starożytność i wczesne średniowiecze, przed nami jego druga część, nowożytność itp. Poniżej skrócony opis tej lekcji.

Lekcja pierwsza

  • Uczniowie mieli przed sobą atlasy historyczne, które miały być głównym narzędziem. Odwołując się do map a także wiedzy ogólnej zapytałem, jakie państwa istnieją obecnie „mniej więcej” na tym samym obszarze, na którym istniały w X wieku. Chodziło oczywiście o państwa Europy Zachodniej. Zwróciliśmy też uwagę na Bizancjum oraz imperium Arabów. Lekcja miał charakter luźnej rozmowy, której wynikiem miało być przypomnienie informacji o tym, że:
  • Bizancjum jest pozostałością Imperium Rzymskiego.
  • Zachodnie Cesarstwo Rzymskie upadło w 476, a na jego miejscu powstały państwa dziś zaliczane do Europy Zachodniej.
  • Istnieją też nowe państwa (w tym polskie), które było położone poza rzymskim limesem.
  • Między VI a X wiekiem powstała i zdobyła popularność nowa religia: Islam, co miało również wpływ na sytuację polityczną (podboje).
  • Dominującą religią w Europie było chrześcijaństwo, które ma w tym czasie dwa filary: Rzym i Konstantynopol.`Było to przyczyną dwóch porządków, które wyraźnie widać do dziś choćby patrząc, jakiego alfabetu używamy wciąż w Europie.
  • Ciągle istniały tereny zamieszkiwane przez ludy/plemiona pogańskie

Byłem zadowolony z tej lekcji. Po pierwsze: uczniowie mogli pochwalić się swoją wiedzą ogólną, po drugie mogłem zobaczyć, jak pracują z mapą historyczną i na ile są w stanie sprawnie określać obszary europejskie w czasie analizowania różnych map historycznych.

Czy to znaczy, że całkowicie zrezygnowałem ze starożytności?

  • Mój pomysł polega na tym, że najważniejsze treści „starożytne” będę wplatał w tok lekcji, które dotyczą nowszych czasów. Klika przykładów:
  • Mówiąc o odnowieniu cesarstwa przez Karola Wielkiego wrócę do idei cesarstwa w jego późnych czasach, wtedy też porównam monarchię patrymonialna z wcześniejszymi formami władzy: przez cesarstwo, republikę, demokrację szlachecką aż do monarchii despotycznej.
  • W ramach lekcji o schizmie wschodniej omówimy początki chrześcijaństwa i jego rozwój, co da mi z kolei możliwość pokazania obszaru imperium już w okresie cesarstwa.
  • Oświecenie będzie świetną okazją, by przyjrzeć się architekturze i sztuce antycznej.
  • Wielkie odkrycia geograficzne będą pretekstem do spojrzenia na wyobrażenie świata starożytnych.
  • Lekcje dotyczące renesansu, humanizmu pozwolą mi nawiązać do filozofii i nauki starożytnej.
  • Mówiąc o państwach totalitarnych wspomnę o Sparcie i pokażę, w jaki sposób jednostka była podporządkowana państwu i jego zasadom.
  • Czy zrealizuje wszystkie zapisy podstawy dotyczące starożytności? NIe wiem, ale coś mi mówi, że skoro nie można do jakiejś kwestii nawiązać z perspektywy późniejszych epok to znaczy, że nie ma większego sensu o niej uczyć.

Zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy mamy taką samą wolność w doborze realizowanych treści, dlatego nie namawiam do kopiowania tego pomysłu. Zachęcam jednak mocno do krytycznego spojrzenia na obecną podstawę i niepoddawanie się. Wszyscy wiemy, że jest przeładowana, absurdalnie przeładowana. Papier przyjmie wszystko, nawet kolejnych 25 punktów dotyczących rządów diadochów. Nie wszystko jednak przyjmie zwyczajny uczeń.

Na koniec refleksja

Nie wiem, czy jest tak tylko u mnie, ale często spotykam się z zawodem uczniów, którzy dowiadują się, że treści XX wieku będą realizowane dopiero w ostatnim roku szkolnym. Chęć do nauki w historii spada, kiedy nauczane treści nijak nie spotykają się z bliskim im światem. Kiedy Kuba czytał ten tekst w jej pierwszej wersji chwycił się za głowę bo przecież “starożytność to fundament” Nie idę na krucjatę ze starożytnością, walczę przeładowaniem materiału. To mój pomysł. Sprawdzam

1 myśl na “Nie „robię” starożytności

  1. anna kołakowska stefanini

    Wszystko brzmi ciekawie. Podobają mi się nawiązania do starożytności w kolejnych lekcjach. Gdy wspominam słowa pewnego profesora " Prawdziwa historia kończy się na 476 r, później to już tylko polityka" uśmiecham się pod nosem.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.