Nagroda Nobla to wydarzenie historyczne samo w sobie. Pamiętacie klasy z portretami polskich noblistów? W podstawówce, w której się uczyłem, w klasie od polskiego wisiały portrety polskich noblistów literackich. Mam nadzieję, że już drukują następny portret i robią dla niego miejsce. Czytając wykład noblowski Olgi Tokarczuk, od samego początku wiedziałem, że nie mogę przejść wobec jego treści obojętnie. Czytam tekst “Czuły narrator” i widzę w nim materiał także dla nauczyciela WOS, angielskiego, etyki, plastyki, informatyki (tak!), biologii. Swoją propozycję opublikowała już Ania Skiendziel na swoim blogu. Na szczęście każdy znajdzie w przemówieniu coś dla siebie

Założenie, że literacki Nobel to działka dla polonisty jest dokonywaniem tych samych podziałów, o których Tokarczuk mówi:
“Być może, żeby nie utonąć w wielości tytułów i nazwisk zaczęliśmy dzielić ogromne lewiatanowe ciało literatury na gatunki, które traktujemy jak dziedziny w sporcie, a pisarzy i pisarki jak wyspecjalizowanych zawodników.” [pełny tekst przemówienia]
Dzielimy świat młodym ludziom nie tylko w księgarniach i na portalach, ale również w szkole, gdzie geografia leży na wyspie, którą ledwo widać z wyspy historii, a fizyki z obu tych wysp nie widać w ogóle.. W pokoju nauczycielskim, podobnie jak w życiu, popadamy w pułapkę dzielenia uczniów na umysły ścisłe i humanistyczne. Warto pomyśleć o zmianie, a w zasadzie o powrocie do postrzegania świata jako całości.
Biorąc więc z wykładu Tokarczuk coś dla siebie, na moją lekcję historii, pomijam fragment czysto historyczny. Ten, w którym mówi o Kolumbie, kolonizatorach, śmierci podbijanych, zmianach klimatu, które zmuszają Szwedów do Potopu. Choć i on kusi bo można prosząc uczniów o wypisanie wydarzeń i procesów, o których wspomina pisarka, i zastanowienie się nad kryteriami Jej wyboru, pokazać przy okazji, że nasz przedmiot uczy o czymś bardziej istotnym niż zbiór dat, postaci, skutków i przyczyn.
Wybieram jednak fragment mniej jednoznacznie związany z historią. Jest on niewątpliwie trudniejszy, dlatego o zmierzenie się z nim lepiej poprosić starszych uczniów (od ósmej klasy wzwyż).
[1] Świat jest tkaniną, którą przędziemy codziennie na wielkich krosnach informacji, dyskusji, filmów, książek, plotek, anegdot. Dziś zasięg pracy tych krosien jest ogromny – za sprawą Internetu prawie każdy może brać udział w tym procesie, odpowiedzialnie i nieodpowiedzialnie, z miłością i nienawiścią, ku dobru i ku złu, dla życia i dla śmierci. Kiedy zmienia się ta opowieść – zmienia się świat. W tym sensie świat jest stworzony ze słów.
[2] To, jak myślimy o świecie i – co chyba ważniejsze – jak o nim opowiadamy, ma więc olbrzymie znaczenie. Coś, co się wydarza, a nie zostaje opowiedziane, przestaje istnieć i umiera. Wiedzą o tym bardzo dobrze nie tylko historycy, ale także (a może przede wszystkim) wszelkiej maści politycy i tyrani. Ten, kto ma i snuje opowieść – rządzi.
[3] Dziś problem polega – zdaje się – na tym, że nie mamy jeszcze gotowych narracji nie tylko na przyszłość, ale nawet na konkretne "teraz", na ultraszybkie przemiany dzisiejszego świata. Brakuje nam języka, brakuje punktów widzenia, metafor, mitów i nowych baśni. Jesteśmy za to świadkami, jak te nieprzystające, zardzewiałe i anachroniczne stare narracje próbuje się wprzęgnąć do wizji przyszłości, może wychodząc z założenia, że lepsze stare coś niż nowe nic, albo próbując w ten sposób poradzić sobie z ograniczeniem własnych horyzontów. Jednym słowem – brakuje nam nowych sposobów opowiadania o świecie.
[4] Żyjemy w rzeczywistości wielogłosowych narracji pierwszoosobowych i zewsząd dochodzi nas wielogłosowy szum. Mówiąc "pierwszoosobowe" mam na myśli ten rodzaj opowieści, który zatacza wąskie kręgi wokół "ja" twórcy, piszącego mniej lub bardziej wprost tylko o sobie i poprzez siebie. Uznaliśmy, że ten rodzaj zindywidualizowanego punktu widzenia, głos z "ja", jest najbardziej naturalny, ludzki, uczciwy, nawet jeżeli rezygnuje z szerszej perspektywy. Opowiadać w tak rozumianej pierwszej osobie to tkać absolutnie niepowtarzalny wzór, jedyny w swoim rodzaju, to mieć jako jednostka poczucie autonomii, być świadomym siebie i swojego losu. To jednak znaczy także budować opozycję: "ja" i "świat", a ta bywa alienująca.
Te cztery kolejne akapity traktujące, w moim rozumieniu, są o tworzeniu narracji. Tej: historycznej, literackiej, politycznej, ale także prywatnej choć ta ostatnie, za sprawą mediów społecznościowych, zdaje się być coraz częściej narracją “upublicznioną”
Przechodzimy do mojego pomysłu na lekcję.
Po rozpoczęciu i informacji, że odchodzimy od naszej regularnej narracji czyli lekcji wynikających z mojego planu.. Przy okazji upewniam się, czy uczniowie rozumieją to słowo. Ważne, by uczniowie zrozumieli, że to sposób opowiedzenia jakiegoś ciągu zdarzeń, zbudowanego na podstawie różnych elementów, które razem budują tę narrację. Ważne też, by uczniowie rozumieli, że mogą być różne narracje, które mogą zależeć od wielu czynników.
Następnie dzielę uczniów na grupy i każda z nich otrzymuje wszystkie cztery fragmenty (na osobnych kartkach). Akapity zostały przeze mnie ponumerowane, tak by uczniowie wiedzieli, jaka jest ich kolejność. Do każdego z nich dołączony jest także zestaw pytań:
Pytania do fragmentu 1 - fragment dość prosty, dasz radę, tylko upewnij się, że wiesz co to jest “krosno”:
- Co autorka,Twoim zdaniem, ma na myśli mówiąc o krosnach?
- Jak było w epoce średniowiecznej, nowożytnej i XIX wieku? Jeśli coś się zmieniało, to co tę zmianę powodowało?
- Kto mógł w przeszłości tworzyć “słowa”, z których zbudowany jest świat? Jak to zmieniało świat?
Pytania do fragmentu 2 - fragment troszkę trudniejszy, trzeba będzie pogrzebać w pamięci:
- Jak rozumiesz słowa autorki, że ważne jest to “jak coś jest jest opowiadane”?
- Podaj przykład wydarzenia, które posiada różne narracje ze względu na dwa różne punkty widzenia.
- Dlaczego, Twoim zdaniem, autorka wspomina historyków i polityków? Co ich łączy a co dzieli?
Pytania do fragmentu 3 - trudny, ale zrobisz wrażenie, jak się nim zajmiesz:
(trudniejszy od pozostałych, co należy uczniom uczciwie powiedzieć, żeby trafić do tych ambitniejszych)
- Jak rozumiesz zdanie “Jesteśmy za to świadkami, jak te nieprzystające, zardzewiałe i anachroniczne stare narracje próbuje się wprzęgnąć do wizji przyszłości”?
- Na czym mogą polegać “stare” i “zardzewiałe” narracje? (Pomyśl, jak opowiada się o konfliktach, wojnach, powstaniach.)
- Dlaczego, Twoim zdaniem, opowiadanie o współczesności w “starej narracji” jest - zdaniem autorki - negatywnym zjawiskiem?
Pytania do fragmentu 4 - w miarę prosty, ale musisz wiedzieć, co oznacza słowo “alienacja”.
- Czy tworzysz gdzieś narrację w pierwszej osobie? W jaki sposób?
- Jak rozumiesz słowa autorki, że tworząc taką narrację, autor ma poczucie szczególnej autonomii?
- Co Twoim zdaniem może pomóc w odnalezieniu się wśród tego “wielogłosowego szumu”, o którym mówi autorka?
Uczniowie pracują nad tekstami 10-15 minut. Grupy podzielone są tak, by uczniowie mogli swobodnie rozmawiać i nie obawiali się wypowiadać swojego zdania wobec siebie. Ważna rzecz: mogą informować się nawzajem, jakim fragmentem się zajmują. Chodzi o to, by uczniowie zdawali sobie sprawę, czy tworzą swoje odpowiedzi w pierwszej osobie czyli samodzielnie, czy korzystają z pomysłów innych.
Najlepiej gdyby uczniowie mogli zapisywać swoje odpowiedzi na zalaminowanych, czystych kartkach ,pisząc markerami na białe tablice. W ten sposób łatwiej wycofać im się z jakiejś myśli, poprawić swoje zdanie. Praca w grupach polega więc na napisaniu nie jednej odpowiedzi na grupę, ale stworzenia środowiska pracy, w której rozmowa twórcza, wymiana myśli, wspólne tworzenie ma inną wartość. Jeśli jest to technicznie niemożliwe wystarczy oczywiście zwykła kartka, tylko pozwólmy uczniom kreślić, zmieniać zdanie, poprawiać.
Na koniec na tablicy pod samymi cytatami z wystąpienia Tokarczuk i moimi pytaniami uczniowie wieszają swoje odpowiedzi. Ostatnim elementem zajęć (jeśli jest na to czas) jest rozmowa o poniższych ilustracjach i ich związkach z czytanymi fragmentami. Uczeń wybiera jedną z ilustracji i wyjaśnia z jaką omawianych kwestii można powiązać wybrany rysunek.