Przeskocz do treści

Kiedy dzieje się coś ważnego, trzeba o tym mówić. Należy pomóc uczniom spojrzeć na wydarzenie z szerszej perspektywy, w kontekście historycznym, uważając przy tym, żeby nie popaść w uproszczone wnioski, oceny czy analogie. Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej niektórym z moich znajomych spędza sen z powiek. Usłyszałem zdanie, że jak się dzieje coś takiego “wszystko powinno się zatrzymać”. 

Chwytających za gardło zdjęć z dziećmi z granicy pojawia się w sieci coraz więcej. Są one powielane i komentowane - komentowane różnie w zależności od poglądów politycznych czy społecznych. Postanowiłem temat poruszyć w szkole. Z dużym strachem, ale uznałem, że powinienem. Poniżej przedstawiam opis lekcji, którą przeprowadziłem z uczniami z klas od 7 SP do 3 LO. Opis jest mieszanką moich zamiarów i tego, co faktycznie się stało. Jak to zwykle bywa, ciekawe pomysły przychodziły już w trakcie lekcji.

Czytaj dalej... "Teraźniejszość i historia. Na granicy polsko-białoruskiej"

1

W końcu się odważyłem. Postanowiłem, pracując z klasą I LO, nie realizować treści związanych z historią starożytną. Mój pierwszy merytoryczny temat brzmiał „Jakie państwa istniały w Europie na początku X w. n.e.?” Minął od tej pory miesiąc i pewnie za szybko na wnioski ostateczne, ale już muszę powiedzieć, że czuję się tak, jakbym na długą wyprawę wziął plecak o połowę lżejszy. Czy przyznaję się tym samym do braku realizacji podstawy programowej? Nie wiem. Do końca nie jest dla mnie jasne, czy obecnie jestem zobligowany do „robienia wszystkiego po kolei”, czy też mogę, w ramach swojego programu autorskiego nieco przestawić treści. Mój blogowy kolega Kuba uważa, że mogę żonglować treściami w starożytności i średniowiecza tylko w pierwszej klasie. Mam nadzieję, że jednak się myli. Tak czy inaczej skoczyłem i obecnie lecę w dół mając nadzieję, że czeka mnie tam miękkie lądowanie.

Czytaj dalej... "Nie „robię” starożytności"